czwartek, 14 lutego 2013

Dwadzieścia i jeszcze dziewięć

Dziś będzie trochę bardziej intymnie niż zwykle, a to z racji urodzin Waszej Uniżonej.
 
Bęc! Kończę dziś kolejny rok życia. Za rok o tej porze z przodu wyskoczy mi trójka i nie mówię tu o jakiejś anomalii uzębienia.
 
Gdzieś spotkałam się ze stwierdzeniem, że dopóki człowiek nie przekroczy trzydziestki, wszystko mu wolno, bo można zwalić na młodość. Cóż, zamierzam skorzystać z tego przywileju. Zwłaszcza, kiedy wziąć pod uwagę moje postanowienia.
 
Nie uznaję noworocznych postanowień, zamiast tego pielęgnuję własną tradycję postanowień urodzinowych. Być może to kwestia silniejszego imperatywu - bądź co bądź wiek jest nam bliższy od daty w kalendarzu.
 
A może kwestia tego, że zwykle nie do końca  pamiętam, jak spędziłam sylwestra, więc po co robić postanowienia, po których rano ślad wszelki zaginie?
 
Obietnice zwykle nie różnią się od tych poczynianych z nowym rokiem -
a to schudnę, a to przestanę palić. Dyscyplina w ich realizowaniu też jest porównywalna, po trzech dniach postanowienia z dzikim rechotem odbiegają ode mnie i chowają się w krzakach.
Jest jednak jedno postanowienie, którego się trzymam i które chcę w nadchodzącym roku kontynuować, bo jest jeszcze dużo do zrobienia na tym polu.
 
Karlu, z okazji Twoich urodzin, traktuj się dobrze. Miej swój system wartości i trzymaj się go. Nie oceniaj się surowo, wystarczy, że inni już to robią. Uważaj na fałszywych przyjaciół. Nie słuchaj tych, których nie musisz. Nie przywiązuj się przesadnie i do ciężkiej cholery - uważaj, co robisz z zaufaniem. Dawaj odpór głupocie tego świata. Pisz i mów, co masz w głowie - życie jest za krótkie na niepotrzebną dyplomację, a ugryziony język, choć się zregeneruje, boli. Stawiaj sobie realne cele
i niech to będą cele, które chcesz zrealizować, nie wydurniaj się z nauką dwóch języków, napisaniem książki i zrobieniem prawa jazdy, wszystko w pierwszym półroczu. Za każdym kijem niech idą dwie marchewki. Bądź też dobra dla innych, wątroba służy do zabawniejszych celów niż produkowanie żółci.
 
A skoro już przy tym jesteśmy, weź Ty się dziewczyno czasem pobaw. Wychodź ze znajomymi częściej niż dwa razy na kwartał. Szkoła szkołą, praca pracą, ale nie dajmy się zwariować, dobrze? Baw się, zaszalej trochę. Śmiej się, tańcz i pij.
No już, Karlu. Wszystkiego najlepszego.
Kocham Cię.
PS.

1 komentarz:

  1. I pozwolisz, że za to wypiję? Bo warto, jak za nic innego.
    E.

    OdpowiedzUsuń