poniedziałek, 18 lutego 2013

Moja prywatna donkichoteria

Unikajcie słowa 'bardzo', to słowo oznacza lenistwo. Mężczyzna nie jest 'bardzo zmęczony', jest 'wyczerpany'. Nie mówcie 'bardzo smutny', mówcie 'markotny'. Język został wynaleziony w jednym celu, chłopcy - do oczarowywania kobiet. A na tym polu nie ma miejsca na lenistwo.
[N. Kleinbaum, Stowarzyszenie Umarłych Poetów]
 
 
Planowałam napisać o kuriozum, o którym ostatnio usłyszałam - akademii naturalnego oddychania. Wygląda na to, że ktoś w końcu wpadł na pomysł wydojenia ludzi o pewnych szczególnych możliwościach umysłowych. Salutuję pomysłodawcy; człowiek, który uważa, że potrzebuje trenera oddychania, nie zasługuje na posiadanie jakichkolwiek pieniędzy.
 
W dalszej części planowałam poubolewać nad faktem, że tacy ludzie w ogóle istnieją w dobie Internetu, kiedy wszyscy mamy nieograniczony dostęp do wiedzy z praktycznie każdej dziedziny (co zresztą widać choćby w komentarzach na YouTube - sami fachowcy).
Żeby przygotować się do pisania tekstu, poszwendałam się po sieci i właśnie na wspomnianym YouTube znalazłam następujący tekst: 

jaki pedal wyslowic sie nieumiesz
huj ci w dupe

Głębia przekazu zaparła mi dech w piersi.
Uniesienie wycisnęło łzę z oka.
Językowa wirtuozeria wprawiła moje serce w drżenie.
Wróciło do mnie marzenie sprzed kilku lat - limit słów.
Czy jesteście w stanie sobie wyobrazić, jak piękny byłby świa
t, gdyby ludzie mieli ustalony limit słów, po którego wyczerpaniu by umierali? Każdy poważnie by się zastanowił przed otwarciem ust.
Wiesz, trzy albo cztery lata temu pojechaliśmy na wakacje... a może to było pięć lat temu...? Nie, na pewno nie pięć, bo moja córka ma teraz pięć lat, a urodziła się we wrześniu, więc moja żona pięć lat temu latem była w ciąży, a w te wakacje, na które pojechaliśmy, nie była w ciąży. Więc to było trzy, cztery albo sześć lat temu... a może siedem...? No, nieważne. W każdym razie pojechaliśmy na wakacje do Brazylii... a może to była Australia? Nie, jak byliśmy w Australii to moja żona była w ciąży, a więc to było pięć lat temu. Czyli w Brazylii byliśmy trzy albo cztery lata temu. Nie, jednak sześć lat temu, bo przecież nie pojechalibyśmy bez córki na wakacje, a byliśmy tylko we dwoje, a więc to musiało być przed tym, jak się urodziła. No więc jak byliśmy w Brazylii... Nie, teraz sobie przypominam, to nie była Brazylia tylko Argentyna. Chcieliśmy polecieć do Brazylii, ale tam wtedy była powódź i biuro podróży nam odradziło. Strasznie żałuję, bo zawsze chciałem zobaczyć Rio de Janeiro, wiesz, tego wielkiego Jezusa na górze... Na zdjęciach nigdy nie widać, jakiej on jest naprawdę wielkości, prawda? Tak samo, jak napis HOLLYWOOD. Taki się wydaje malutki, a podobno jest całkiem wielki...
I musimy słuchać tego przynudzania, bo dobre wychowanie zabrania nam wrzasnąć "ZAMKNIJ SIĘ!".

Czy takim ludziom się wydaje, że nie mamy nic ciekawszego do roboty niż wysłuchiwanie ich pozbawionych znaczenia dygresji? Naprawdę mogłabym się obejść bez nudnych ludzi, którzy, nie mając za grosz zmysłu opowiadania historii, myślą, że zawsze mają coś do powiedzenia.
Nie, nie macie nic do powiedzenia.
Czemu ma służyć taka paplanina? Jeśli chcesz opowiedzieć anegdotę ku uciesze gawiedzi - proszę bardzo, chętnie posłucham, ale błagam, do rzeczy!
 
Jeszcze goręcej marzę o świecie, w którym ludzie nie tylko myślą, CO mówią, ale też myślą JAK mówią. Słownik języka polskiego (w wydaniu PWN) to trzy wielkie tomy. Tymczasem zasób słów niektórych ludzi zmieściłby się w szesnastokartkowym zeszycie. W linię. Z marginesami. Znam ludzi, którzy potrafią odmienić "kurwę" przez wszystkie przypadki, a nie znają słowa "enigmatyczny". Jestem fanką słowa "zajebisty", ale to nie znaczy, że używam go w każdym zdaniu.
 
Lekarstwo na taki stan rzeczy jest proste - wystarczy czytać. Serio, ludzie. Czytajmy; cokolwiek, ale czytajmy. Nie trzeba znać na pamięć dzieł zebranych Dostojewskiego czy Tołstoja. W literaturze naprawdę napisano już wszystko, więc z całą pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.
Lubicie dobry horror? H.P. Lovercraft czy Stephen King zaspokoją potrzebę dreszczyku aż nadto.
Wolicie coś z humorem? Joanna Chmielewska i Douglas Adams zabiją Was śmiechem.
A może coś z literatury pięknej? Kto nie czytał Bułhakowa, ten trąba!
 
W ciągu blisko roku istnienia Wysypiska Książek (uwaga, autopromocja: www.facebook.com/WysypiskoKsiazek) wielokrotnie słyszałam, że ludziom brakuje czasu, sił i pieniędzy na książki. To prawda - ludziom tak bardzo brakuje czasu, że ceremonię otwarcia Euro 2012 oglądało osiem i pół miliona ludzi. Rozumiem, wielkie wydarzenie, święto sportu. Ale jak tłumaczyć fakt, że na szóstym miejscu pod względem oglądalności w TVP znalazła się komedia "Sami swoi"? Ludzie, to tak na poważnie? Czy naprawdę znalazło się w tym kraju cztery i pół miliona ludzi, którzy jeszcze nie widzieli tego filmu? Kolejne trzy miliony osiemset tysięcy oglądało "Kulisy serialy M jak Miłość" (podaję za KRRiT). Przypomnę, że nasze biało-czerwone państewko liczy czterdzieści milionów dusz. Ten "brak czasu" wydaje mi się więc dość wybiórczy.
 
A jeśli nie macie pieniędzy na książki, polecam taką instytucję "biblioteka". Nie uwierzycie - jest całkiem za darmo. Gra jest warta świeczki - to, co czytacie naprawdę znajduje odbicie w słownictwie, a to z kolei ma wpływ na postrzeganie człowieka przez otoczenie. Może zatem lepiej poświęcić te pół godzinki przed snem na książkę?
 
Zostawiam Was z refleksją, którą kiedyś podzieliła się ze mną przyjaciółka: człowiek nigdy nie wyrasta z bajek na dobranoc. Z czasem jedynie uczy się czytać je sobie sam.

2 komentarze:

  1. Że tak powiem, nie nadużywając - zajebiste :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skromna ma osoba rzec chciała nieśmiało - ujęła mnie dogłębnie myśl Twa (nie)okrzesana.

    OdpowiedzUsuń