poniedziałek, 16 września 2013

Krótką serią

Połowa września za nami. Zostały mi dwa tygodnie wakacji, nim wrócę na uczelnię. W związku z tym powoli zbliża się czas, kiedy znów trzeba będzie być na bieżąco z wydarzeniami na świecie. Postanowiłam już dziś zrobić przegląd mediów. 
 
Wiem już, że Waśniewską posadzili na ćwierć wieku za pchnięcie dzieckiem o próg. Bardzo mi się podoba ten wyrok i chciałabym, żeby w sprawach o dzieciobójstwo już zawsze zapadały właśnie takie. Mam wrażenie, że od pewnego czasu nieudanych rodziców w Polsce jakby więcej. A może po prostu wzrosła wykrywalność - nie wiem. Grunt, żeby ludzi trzymających swoje pociechy w zamrażarkach karać należycie. 
 
Wiem też, że dziś od rana wyciągają ten przerdzewiały dowód na ułańską fantazję jednego Włocha. Nie do końca rozumiem sensację, jaka narodziła się wokół tematu. Przypuszczam, że po prostu nic ciekawszego nie działo się na świecie i dopóki w USA nie pojawił się kolejny wariat z liczbą naboi w magazynku przewyższającą jego iloraz inteligencji, po prostu nie mieli o czym pisać. 
 
Tymczasem w kraju zakończyły się strajki i demonstracje, które miały być chyba bardziej wiecem przedwyborczym szefa związków zawodowych niż jakąkolwiek formą domagania się spełnienia żądań. Gdzieś wyczytałam, że te demonstracje miały poparcie prawie 60% społeczeństwa. Przyjmuję, że pozostałe 40% jest bardziej zorientowanych w gospodarce oraz miało na studiach podstawy logiki. Pozostaje też pytanie, jak wspomniane poparcie rozłożyło się w Warszawie, która przez tych kilka dni była lekko sparaliżowana (w jakim dokładnie stopniu - tego nie wiem, omijałam stolicę szerokim łukiem, informacje o utrudnieniach docierały od znajomych).
 
Nowy papież nie powiedział ostatnio nic ciekawego, za to w Białymstoku spalił się kościół. Nic to jednak, bo na Pomorzu zbudowali inny i to w 24 godziny. Gdzie była ta ekipa, jak nawalaliśmy z oddaniem Narodowego przed Euro?
 
Za granicą przyznano nagrody Emmy, co jest dla nas powodem do dumy - najwięcej nagród zgarnął film o - uwaga - polskim geju (określenie przytaczam za jednym z wiodących portali informacyjnych w kraju). Ten "polski gej" to oczywiście urodzony w Wisconsin Liberace, syn Włocha i Polki o jakże rodowicie brzmiącym nazwisku Frances Zuchofski. Z niecierpliwością czekam, kiedy odkryją, że ziemia w doniczce z palemką Leona Zawodowca pochodziła z Borów Tucholskich. 
 
Jest też oczywiście - kalkując niezgrabnie angielskie powiedzenie - słoń w tym pokoju. Syria. Najpierw wysłuchałam przemówienia Obamy i odniosłam wrażenie, że jego doradca miał gorszy dzień i zamiast napisać tekst orędzia, wziął przemówienie Busha z 2003, wykreślił Irak i wstawił w to miejsce Syrię. Potem zaczęłam się zastanawiać, skąd do ciężkiej cholery wytrzaśniemy kasę na nową wojnę, ale na szczęście z pomocą przyszedł minister Sikorski i udało się zapobiec światowemu konfliktowi. Hura. 
 
Całej tej syryjskiej historii poświęcono jednak stosunkowo mało miejsca, bo w międzyczasie niezbyt letnia gwiazdka Disneya publicznie ocierała się dupą o przyrodzenie jakiegoś piosenkarza, którego nigdy nie widziałam na oczy. 
 
Przegląd mediów zakończyłam lekturą artykułu traktującego o zakazie internetowej pornografii, planowanym przez brytyjskiego premiera. Good fuckin' luck on that, Mr Cameron. 
 
No, chyba na jakiś czas wystarczy mi informacji. Co za dużo, to niezdrowo, a ja ostatnio staram się żyć jak najzdrowiej (poza papierosami i kawą oczywiście. Plus sporadycznie spożywanym alkoholem w ilościach zależnych od nastroju). 
Zabrakło mi tylko jednej wiadomości w tym wszystkim. 
Czy ktoś wie, co się dzieje ze Snowdenem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz